JEDNO, ZAWSZE TO SAMO SPOTKANIE

Spotkajmy się w miejscu, w którym ja nie jestem różny od ciebie. Spotkajmy się tam, gdzie pozorne różnice nie są w stanie przyćmić tego, co nas łączy pomimo nich. Spotkajmy się nie po to, by się przekonywać, naprawiać, ulepszać. Nie po to, by bronić swych pozycji lub utwierdzać się w wierzeniach i przekonaniach. Pobądźmy razem nie żeby interpretować życie każdy po swojemu, lecz by je po prostu wspólnie przeżywać. W totalnym przyjęciu, w otwartości na wszystkie jego możliwe scenariusze.
 
Zobacz. Istnieniem jesteśmy zawsze i istnieniem jesteśmy zawsze razem. Osobnym mną i osobnym tobą jesteśmy tylko czasami i tylko na chwilę. Tylko wtedy, kiedy o tym pomyślimy i w to naiwnie uwierzymy. Pozwólmy sobie nie wierzyć już w nic, tylko dokładnie badać swoje bieżące doświadczenie. Pozwólmy sobie nie polegać na przypuszczeniach, domniemaniach, wyobrażeniach. Nie wierzmy w nic innym, ani sobie samemu. Po prostu konfrontujmy się stale z jedyną żywą prawdą, która jest wiecznie obecna w każdym doświadczeniu.
 
Zostawmy projekcje z umysłu i żyjmy w połączeniu z naszą esencją. Z pamięcią o tym, że wszelkie różnice, podziały, statusy, hierarchie jakie zbudowaliśmy między sobą i których używamy by odgrodzić się od siebie nawzajem, nie przybliżają nas do prawdy, a jedynie dokarmiają iluzje i powodują zbędne cierpienie. Zamiast tego, żyjmy tym, co nie wymaga wiary, nie podlega koncepcjom z umysłu. Tym, co nie wymaga przybierania specjalnej postawy, nie wymaga wyrabiania stosunku albo utrwalania wybranego wizerunku. Żyjmy tym, co jest tak kochające i dobre, że wręcz oczywiste i niepodważalne. Tym, co jest życzliwe i przychylne wszystkiemu w równym stopniu.
 
Spotkajmy się bez żadnych refleksji o sobie nawzajem. Bez wiedzy, bez założeń, bez słów o tym, kim jesteś Ty, kim jestem ja i jak daleko nam do siebie. Pozwólmy sobie na chwilę nie chcieć niczego od siebie nawzajem, nie wymagać i nie oczekiwać. Pobądźmy tak bez dookreślania naszych tożsamości, naszej przeszłości, naszych wyobrażeń. Bądźmy przez chwilę razem w tajemnicy ciszy i niewiedzy. Bez kompulsywnych, emocjonalnych reakcji, bez natręctwa opowiadania o tym, co się aktualnie dzieje, bez opierania się na zawężających pojęciach z umysłu.
 
Kiedy odłożymy słowa, które sprawiają wrażenie oddzielenia, oboje odkrywamy dokładnie to samo. Wtedy oboje doświadczamy prawdy, więc nie musimy już dłużej w nią wierzyć. Okazuje się, że jest dużo prostsza niż słowa. Okazuje się, że jest dla wszystkich taka sama. Dostrzegamy, że tak naprawdę nie dzieli nas żaden dystans. Że nie ma w ogóle nas dwoje, a w rzeczywistości jest tylko jedno. W tej ciszy przed słowami widzimy wyraźnie, że ani ja ani ty nigdy nie oddaliliśmy się od jedynego prawdziwego, współdzielonego istnienia. Istnienia przed czasem i przestrzenią. Przed myślą, przed odczuciem, przed formą ciała i przed konceptem podzielenia. Żadne z nas nigdy nie opuściło świadomego istnienia, z którego oboje wyrośliśmy, z którego oboje jesteśmy stworzeni, i w którym oboje na zawsze mieszkamy. Każde spotkanie, to spotkanie Jedności.