POMIĘDZY ODDECHAMI

Przez chwilę nigdzie się nie spiesz.
Nie wybiegaj wprzód, nie poganiaj życia.
Nie myśl o tym, co będzie za chwilę.
Zostaw wszystkie plany na potem.
 
Wszystko zdąży się wydarzyć
we właściwym czasie.
Teraz pozwól sobie na luksus
niewiedzenia co dalej.
Podaruj sobie chwilę bez presji,
bez przymusu na więcej.
 
Podaruj sobie moment szczerego bycia z tym,
co aktualnie jest żywe teraz w Tobie.
Otwórz się w pełni na to, co już jest obecne
bez wysiłku, bez stwarzania, bez starań.
 
Połącz się świadomie ze swoim oddechem.
Obserwuj go i podążaj za nim, nie odwrotnie.
Nie wytwarzaj oddechu, nie wpływaj na niego.
Tylko obserwuj jak sam z siebie płynie rytmicznie.
Zobacz – wydarza się bez potrzeby kontrolowania go.
Każda próba kontroli stwarza tylko zbędne napięcie.
I prędzej czy później będzie musiała odpuścić –
poddać się prawom naturalnego przepływu życia.
Puść kontrolę i patrz. Po prostu obserwuj
jak oddech faluje, kiedy jest zostawiony wolno.
 
Nikt oddechu nie produkuje, ani nie wytwarza.
Oddechem życie samo się o siebie troszczy.
To naturalne, by oddychać swobodnie,
czyli tak jak przychodzi Ci w tej chwili najłatwiej.
Całe życie może podążać za tą łatwością
i płynąć w ślad za swobodnym oddechem.
 
Oddech płynie luźno i naturalnie,
gdy nie myślisz, jak go najlepiej robić.
To się po prostu dzieje samo –
bez Twojego zarządzania i kontroli.
Życie samo oddycha dla Ciebie.
Życie samo oddycha Tobą stale.
 
Samoistnie powietrze nabiera się w płuca.
Samoistnie ucieka z ciała z wydechem.
Zatrzymaj się na chwilę, i zauważ…
tę miłą przerwę pomiędzy nimi.
 
Czym jest ta przerwa?
Jak blisko Ci do niej?
Czy kiedy oddech ustaje,
poczucie bycia też znika?
 
Rozpoznaj, że pomimo ciągłych zmian,
jest stała, nieporuszona część Ciebie,
która nigdy się nie zmienia i nie gaśnie.
Stale przyjmuje wszystko w otwartości.
Sama nie oddycha, tylko oddech ogląda.
 
Nie musi, a nawet nie potrafi:
dojrzewać, rozwijać się, wzrastać.
Nie musi cofać się, kurczyć.
Nie wie, co to odchodzenie.
Jest część Ciebie, ta najprawdziwsza –
niedotknięta spektaklem przemijania.
 
W prawdzie, to Ty się nigdy nie poruszasz.
Ciało chwilowo oddycha, czuje, myśli, smakuje.
Rozgość się w swej esencji – w bezruchu
i uważnie, bez żadnego napięcia w nim pozostań.
 
Odnajdź siebie w bezruchu –
nie w specjalnej gimnastyce dla ciała i umysłu,
tylko w jedynym domu wszystkiego, co przemija.
Odnajdź się w nieporuszoności,
w której zadziewa się wszelkie życie.
 
Odetchnij w tym, co wieczne.
Odetchnij w tym, co teraz.
Weź głęboki wdech
i pozwól dobremu życiu,
by powoli odkrywało przed Tobą
piękno prostej nieskończoności.