PRAKTYKA DROGĄ DO WOLNOŚCI

W przekazach medytacyjnych w nurcie non-duality często słyszymy o prawdzie, szczęściu, wolności w tu i teraz, które nie są jakościami, które się osiąga, lecz czymś co już jest w nas. Słyszymy też o tym, że świadomość już jest obecna, zawsze była i nigdy nie byliśmy od niej oddzieleni. Łatwo natknąć się na treści, które sugerują, żeby „nic nie robić”, „tylko obserwować”, „trwać w pokoju”. O ile prawdą jest, że ostateczna rzeczywistość jest wieczna i doskonała, to jedynie z uwzględnieniem niedoskonałości wszystkich przemijających form, które się w niej manifestują. Form, dla których ruch i zmiana są naturalnymi sprawami. Takie zdania nie są więc zaproszeniem do tego, by odnaleźć tę doskonałość w swoim ciele i umyśle, lecz by skonfrontować się z prawdą, że jedyne miejsce gdzie możemy ją odnaleźć wykracza poza ciało i umysł, jednocześnie ich wcale nie wykluczając.
 
Jeśli takie zdania zostaną podchwycone przez nasz umysł i zostaną potraktowane dosłownie to możemy poczuć się nimi zahipnotyzowani na poziomie mentalnym i zaślepieni na to, czego tak naprawdę nasze ciało pragnie i potrzebuje. Jeśli przeinaczymy ich znaczenie, możemy ignorować i blokować naturalne impulsy z ciała, które zachęcają nas do działania i sięgania po szczęście, prawdę i wolność, kiedy tylko poczujemy potrzebę by zrobić krok w ich kierunku. W stanie takiej hipnozy możemy pomyśleć: „Skoro już jestem doskonały, to i tak nie warto nic już robić”. „Nie ma potrzeby na żadne starania i próby, bo ostatecznie i tak moja esencja jest niezmienna.”, „Nie muszę niczego praktykować, bo moja esencja wykracza poza czas i jest od niego niezależna”. Takie podsumowania byłyby tylko mizernymi próbami ego na zablokowanie naturalnego przepływu życia. Jeśli wskazówki przytaczane przez mistrzów odniesiemy do naszego ciała i umysłu zamiast usłyszeć je z poziomu świadomości, na którą te zdania wskazują, to możemy zgubić najważniejszą prawdę, jaką te zdania niosą.
 
Kiedy przekaz mówi o tym, że nic nie trzeba robić, by uświadomić sobie swoją prawdziwą naturę, to mówi tylko tyle, że to uświadomienie jest kwestią wewnętrznego rozpoznania – wglądu, a nie podejmowania jakiegoś wysiłku lub aktywności w świecie zewnętrznym ukierunkowanych na konkretny cel. Nie neguje jednak tych wysiłków i nie zakazuje korzystania z walorów ciała i umysłu w każdej innej okoliczności. Wewnętrzne rozpoznanie i przypomnienie sobie swojej pierwotnej istoty nie sprawia bynajmniej, że nasze ciało nieruchomieje, myśli ustępują a emocje zamrażają się na dobre. Takie objawy świadczyłyby raczej o oddalaniu się od prawdziwego przeżywania i blokowaniu prądu wartkiego życia. Byłyby więc przeciwieństwem sensu szczęścia i spełnienia, które z natury stale się przeobrażają w nowe sposoby postrzegania i interpretowania doświadczeń.
 
~ ~ ~
 
Ostateczna rzeczywistość nic nie robi, jest pozbawiona jakichkolwiek cech, jakości i wartości nadanych i już jest doskonała – to prawda. Musimy jednak pamiętać, że jest to tylko skrót myślowy, szkic posiłkowy, który nie jest skierowany do opisu ciała i umysłu. Służy do opisu tego czym jesteśmy w rzeczywistości i wcale nie wypiera jednoczesnych potrzeb i uwarunkowań jakim jest poddane ciało i umysł każdego człowieka.
 
Medytacja to poszerzanie a nie podsumowanie. To nie jest metoda na ucieczkę od naturalnej nam wszystkim ewolucji, usprawnień, udoskonaleń. To nie sposób na ucieczkę od kolejnych radości i trudności życia. Jeśli tak traktujemy medytację, to tracimy to co najpiękniejsze, czyli samo przeżywanie. Medytacja jest po prostu uwzględnieniem swojego ciała i umysłu w szerszym kontekście. Wyjściem poza postrzeganie wyłącznie osobowe. To porzucanie wierzenia, że jesteś ograniczonym obiektem w czasie i przestrzeni. To zobaczenie, że wybrane ciało i umysł z nadanym imieniem i nazwiskiem to nie wszystko na Twój temat. To rozpoznanie, że bliższe Twojej tożsamości są wszystkie postrzegane ciała i umysły i wszelka przestrzeń, która je w sobie na chwilę gości.
 
Rzeczywistość jest niezmienna. W naszym codziennym doświadczeniu (czyli w projekcji zmysłowej nałożonej na tę rzeczywistość), życie ma tendencję jednak do czegoś całkowicie przeciwnego – do zmiany. Najczęściej okazuje się, że uzdrawianie ciała i umysłu, rozwijanie swoich talentów i pasji, przeobrażanie wspólnie naszej projekcji staje się najciekawszą i najbardziej satysfakcjonującą pracą i zabawą. Kiedy się spali żarówka, musimy się nauczyć jak zamienić ją na nową, kiedy złapiemy jakąś infekcję, musimy pozwolić sobie poddać się leczeniu, kiedy wyrządzimy komuś krzywdę, musimy potrafić powiedzieć: „Przepraszam, następnym razem nie popełnię tego błędu”. Stawanie się, naprawianie, doskonalenie, ćwiczenie, uczenie się… To wszystko jest czymś, co tak naprawdę chcemy robić i co pozwala nam mądrze dojrzewać i zdrowo funkcjonować w społeczeństwie. Nie jest to coś, do czego musimy być zmuszani. To jest największe błogosławieństwo by uświadamiać sobie, że możesz dokonać zmiany na lepsze, wykonać jakiś ruch, który zbliży Cię do kogoś, wprowadzi więcej poczucia spokoju i bezpieczeństwa. To prawdziwe błogosławieństwo, by spokornieć na tyle, by w pogodzeniu uznać wszelkie swoje ograniczenia, niedociągnięcia i słabości swojego uwarunkowanego ciała i umysłu. Tak naprawdę to pierwszy krok w kierunku przekroczenia ich – dostrzeżenie, przyjęcie i uznanie ich. Największą frajdą jest czyścić to co brudne, naprawiać to, co zepsute, pielęgnować cierpliwie i wytrwale to, co przynosi nam sens zbliżania się do wolności i szczęścia. Dlatego jeśli cierpisz – pomóż sobie lub proś o pomoc. Jeśli czujesz się stabilnie i szczęśliwie, nie krępuj się i dziel się swym szczęściem śmiało ze światem – to będzie najlepsze wsparcie jakie możesz innym zaoferować.
 
Jeśli woła Cię jakaś praktyka, aktywność rozwojowa, terapeutyczna, prozdrowotna, artystyczna – sięgnij po nią. Nie wahaj się zapewnić swojemu ciału najlepszych możliwych warunków do pięknego rozkwitu. Nie zrób sobie ze zdań zasłyszanych u nauczycieli duchowych wymówki przed wkroczeniem w coś nowego, sprawdzeniem się w nowej roli, popełnieniem błędu i wyprostowaniu spraw na nowo. Nie chodzi o to, żeby zatrzymać życie i zamienić się w niewzruszony posąg z marmuru, który zjadł wszystkie rozumy i wie już wszystko najlepiej. Wręcz przeciwnie! Odpowiedź jest w puszczeniu wolno wszystkich teorii z głowy o tym jak być powinno i zanurkowanie w wirze nieprzewidywalnego życia. W formie, którą na chwilę to ciało przybrało jest naturalna chęć i entuzjazm do kreowania wizerunków, przybierania ról, szlifowania charakteru. Z natury wszyscy chcemy zbliżać się do doskonałości jednocześnie pokornie uświadamiając sobie stale to, co wymaga w nas poprawy. To jest oznaką dojrzałości i wewnętrznej mądrości. Nie to ile zdań twierdzących jesteś w stanie wyrecytować z pamięci. Jako ciało i umysł nigdy nie będziemy doskonali, nie musimy więc udawać przed sobą i innymi, że jest inaczej. Mając świadomość kruchości swego życia, jeszcze ciekawiej jest korzystać z tego bezcennego czasu, jaki został nam podarowany. Możemy go przeznaczać na to, co niesie sens wyzwolenia i szczęścia. Co poprawia nasze zdrowie psychiczne i emocjonalne. Co pozwala nam stale doskonalić swoje rzemiosło i budować piękniejsze relacje. To daje największą radość. Praktyka tego, co kochamy. Zacznijmy więc od zaraz. Nie ma chwili do stracenia!
 
W rzeczywistości jest miejsce na wszystko. Jest miejsce na oczyszczanie, jest miejsce na naprawianie, jest miejsce na wzrost i rozwój. Nie pozwól żeby jakiekolwiek zdanie stanęło na drodze do Twojej wolności. Nie pozwól sobie czekać na lepszy moment w przyszłości, żeby poprawić jakość swojego przeżywania. Oddaj się praktyce, która może Ci pomóc zrozumieć lepiej siebie i innych. Oddaj się praktyce, która wzmacnia Cię od środka, która wyraża to, co w sercu. Dzięki podjęciu takich starań, stracić możesz tylko iluzje na swój temat. Zyskać za to możesz znacznie więcej – coś, czego nie da się wycenić. Możesz zyskać prawdziwego siebie. Zabawa w życie to wieczny eksperyment, ciągła improwizacja, niepojęta tajemnica. To stałe przekraczanie sztucznych granic, w które kiedyś uwierzył podekscytowany umysł. Sprawdzaj więc możliwości, testuj, wybieraj, podejmuj wyzwania i ryzykuj. Żyj! Żyj najpełniej dzisiaj, bo jutro nie nastąpi nigdy.